sobota, 11 czerwca 2016

O kulisach powstawania pewnej reklamy z żyrafą :)


Jeśli miałabym wymienić jedno z największych osiągnięć współczesnych czasów, bez wahania wskazałabym na trening z użyciem metod niewymagających awersji. "Tresurę" opartą na wzajemnej współpracy pomiędzy zwierzęciem a trenerem. Odejście od używania bólu i lęku, jako narzędzi kontrolujących zwierzę, przynoszących szybkie efekty.



Żyrafa. Zwierzę na pozór tępe, jak wszystkie przeżuwacze. Bądźmy szczerzy-mielenie pokarmu i wiecznie pulsujące policzki nie dodają inteligencji ;) Teoretycznie też nie są groźne, tyle tylko, że są WIELKIE, bo ważą nawet i 1200 kg. Pytanie przeze mnie dzieci, czy żyrafa jest niebezpieczna, zawsze odpowiadają "nieeeee!". Te same dzieci nagle milkną i wybałuszają oczy, gdy dodaję, że siła kopnięcia wystarczy by zabić lwa. A dopiero co człowieka...

Trening to nie wszystko. Trzeba dbać o rozwój mentalny: czyli prosty pomysł na karmnik dla żyraf.

Mimo wszystko zakochałam się w nich na zabój. W żyrafach znaczy się. Majestatyczne, piękne, mądre, czujne ale...gdy obdarzą cię zaufaniem, zyskasz coś, czego nie da się opisać słowami. Zwierzę (dzikie), które rozpoznaje Cię w tłumie, wypatruje cię wśród różnych twarzy, podchodzi cię przywitać tak po prostu a nie dlatego, że masz jedzenie...Gdy dodatkowo możesz zaobserwować proces, w którym płochliwe zwierzę zaczyna być w twoim towarzystwie pewniejsze siebie, mniej wyczulone na dotyk i niespodziewane dźwięki, chętniejsze do kontaktu i bardziej ciekawskie...nie sposób się nie wzruszyć.

Jednak zdobyć zaufanie to tylko pół sukcesu. Nie zawieść go...to jest prawdziwe wyzwanie!

Są egzaminy sprawdzające umiejętności trenera i testy sprawdzające jego wiedzę. Jednak prawdziwym potwierdzeniem kwalifikacji nie jest papier a sytuacja, która owe umiejętności wystawi na próbę.

Dla mnie takim wydarzeniem było uczestnictwo w kręceniu spotu reklamowego z udziałem żyrafy właśnie, a dokładniej mojego podopiecznego-Timona.

Dzień spędzony na oswajaniu go z kamerą, plandekami, blendami, statywami, kablami i ekipą filmową. Przewidywanie zachowań Timona i zaspakajanie oczekiwań filmowców ale z uwzględnieniem samopoczucia i możliwości głównego bohatera. Jednym słowem, naprawdę DUŻE wyzwanie.

Chwile, w których balansowałam pomiędzy kopytami 6 metrowej żyrafy, porozumiewając się z nią za pomocą gestów, mowy ciała i słów, wyłapując zachowania, które miały być powtarzane, zapamiętam jako jedne z najcenniejszych w moim życiu.

Zaufania, którym mnie obdarzył Timon, a które okazywał, zerkając na mnie w każdej z nowych dla niego sytuacji, nie mogę porównać z niczym, czego doświadczyłam do tej pory. Bezbłędne podążanie za targetem, wprowadzanie i sprowadzanie go z wybiegu, aby filmowcy mogli podładować sprzęt, bądź wymienić różnorakie elementy kamer czy też aparatów znajdujących się blisko jego kopyt, naprowadzanie go na punkt, w którym miał pozować do kamery i to jeszcze z wyprostowaną szyją...i aż dziw, że tyle godzin ciężkiej pracy i skupienia zamknęło się w 15 sekundowej reklamie ;)

I choć nikt nie wręczył mi pisemnego podziękowania, nie wystawił dyplomu ani nie trzasnął pieczątki, to wiem, że lepszego zapewnienia o tym, że coś tam jednak wiem  o trenowaniu zwierząt, nie potrzebuję.
I tylko żal, że nie doczekałam się zdjęć z planu filmowego, które były mi obiecane :(

Dokopałam się tylko jednego, z ujęciem Timona na ekranie kamery.

Ujęcie z planu filmowego
Pierwsze chwile z targetem. Bez tego etapu, nie udałoby się nic :)

Rodzina w komplecie. Po prostu kocham! :)

A sama reklama, do obejrzenia poniżej. Gdybym nie była po drugiej stronie, w życiu nie uwierzyłabym, ile ciężkiej pracy wymaga taki króciutki spocik...





3 komentarze:

  1. Wspaniałe doświadczenie! Tylko zazdrościć takiej możliwości! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jaja... byłam przekonana, że ta żyrafa jest komputerowa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niw Ty jedna! :D
      A samo doświadczenie pracy z tak egzotycznym zwierzęciem, na prawdę godne pozazdroszczenia :-)

      Usuń