czwartek, 11 października 2018

Przysmaki dla kota VetExpert Snack. Recenzja.

Od niedawna powiększyła się kocia część naszej ekipy.
Wypadałoby więc nadrobić wpisy dotyczące kotów właśnie.
Na pierwszy ogień pójdą przysmaki od VetExpert.



Przysmaki są w postaci podłużnych, półwilgotnych pałeczek, pakowanych w pojedyncze saszetki.
Ponieważ powstały z myślą o zdrowej skórze i sierści, w składzie znajdziemy m.in. drożdże, łososia, a także biotynę. Na liście składników nie znajdziemy sztucznych dodatków i konserwantów.


Dostępne są w opakowaniach pakowanych po trzy sztuki, z czego dwie są maksymalną dawką dzienną, jaką można kotu podać.




Ponieważ do składu nie można mieć zastrzeżeń, pozostaje kwestia smaku. Jego oceną zajęło się dwóch konsumentów. Alfa i Borys (gościnnie także Emka. Jej móżdżek nie dopuszcza do myśli faktu, że jedzenie może być przeznaczone wyłącznie dla kota).


 1. W oczekiwaniu na reakcję...

 2. Po upływie pierwszych pięciu sekund...

 3. Nieśmiałe zapoznanie z produktem...

4. I weź wytłumacz psu, że przysmak jest dla kota...

Mięsna i miękka konsystencja powinna zachęcić każdego niejadka. Alfa, jako rasowy dachowiec, ma również rasowe podniebienie ;) Byle czego nie tknie, nie powącha, nie zje. Do przysmaków przyczepić się nie mogła, poza jedną kwestią. Według niej, dawkowanie powinno wynosić minimum trzy pałeczki dziennie ;)



Borys to zupełnie inna osobowość. Zje wszystko, o każdej porze i najlepiej na zaś. Dlatego przysmak wzbudził jego zainteresowanie w momencie zauważenia opakowania. Jedyne zastrzeżenia Borysa również dotyczyły dawkowania...co zrobić ;)





Żeby móc ocenić wpływ przekąski na stan kociej skóry i sierści, trzeba byłoby używać ich przez dłuższy czas. U nas gościły jedynie tydzień, ale obecność trzech kotów i bardzo żarłocznego psa, dość szybko uszczupla wszelakie zapasy łakoci.

Ponieważ VetExpert Snack przypadły nam do gustu, będziemy jeszcze po nie sięgać.
Nabyć je można w internetowych sklepach zoologicznych, a także gabinetach weterynaryjnych. Dostępna jest również ich inna wersja (hair ball), dzięki której w układzie pokarmowym nie tworzą się kule włosowe.



1 komentarz:

  1. Widzę, że nie tylko mój psiak zajada się kocimi przysmakami. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń