wtorek, 5 marca 2013

Zanim obwinisz psa


Święta to czas wzmożonych odwiedzin rodziny, przyjaciół, znajomych, sąsiadów... 

Czas gwaru, uginających się stołów i migoczących choinek. A w tym wszystkim zestresowani My ( to podać, tamto przełożyć, to dokupić, to odebrać...i wyłączyć piekarnik!) i niekoniecznie znający się na kalendarzu pies.

„Gdzie mi tu z tym pyskiem!” - krzyknie oburzona gospodyni, której pies zagląda do zamrażarki. 
„Niedobry, poszedł mi stąd!”. Ale czy aby na pewno pies robi to celowo i na złość?

Może wystarczy spojrzeć na miskę, żeby się domyślić, że w tym całym rozgardiaszu, zapomniano psinie dać śniadania...



„Uciekaj stąd! Tu nie wolno!”. W końcu dywan odkurzony, obrus sięga ziemi a pies bezczelnie kręci się przy stole. Ale, ale! Czy aby to nie pokój, do którego pies na co dzień ma prawo wstępu? Pies, który nagle nie może wejść do pokoju, w domu gdzie jest pełno ludzi. Pozostaje rozpaczliwe szukanie właściciela, który pechowo akurat znajduje się właśnie przy owym, zakazanym stole. A kiedy już przy nogach ukochanego pana znajdzie się czworonóg (żeby upewnić się, że nie warto się denerwować), dostanie burę, za nieposłuszeństwo i przeszkadzanie...

„Zostaw to!”. „Głupi pies, niedobry!”. I po pierogu. Był i zniknął w gardzieli kudłatego stwora, który na oczach wszystkich jeszcze bezwstydnie się oblizał. Wszystkiemu jest winny pies, to oczywiste. W końcu kto to słyszał zjadać coś, co spada prosto do paszczy. Z talerza. Przy którym siedzi czteroletnie dziecko, nie do końca władające sztućcami...ale to wina psa. I grawitacji też, że działa! Fakt, że kazali psu leżeć koło stołu, bo posłanie stało się głównym szlakiem komunikacyjnym pomiędzy kuchnią, a stołem, w ogóle się nie liczy...


„Co za uparty pies. Podszczekuje i podszczekuje, żeby go głaskać. A ja przecież wyraźnie daję do zrozumienia, że już nie chcę. Słyszysz? Nie chcę już! No ale masz tu jeszcze dwa głaski i uciekaj”. Cóż, zdecydowanie głaski poprzedzone szczekaniem, są wyraźnie danym do zrozumienia komunikatem „szczekanie się nie opłaca”...


Przykładów takich można wyliczać w nieskończoność. Co gorsza- nie tylko tych, które dotyczą świąt. 

Ale to święta są idealną okazją do refleksji nad sposobem swojej komunikacji z psem. 
I nad tym, na ile w danych zachowaniach winę ponosi pies, a na ile my. Zwłaszcza, jeśli pod uwagę się weźmie, że to człowiek ma zdolność przewidywania wydarzeń i skutków swojego postępowania.

Życzę więc wszystkim właścicielom, aby w ten szczególny czas, nie zabrakło chwil, kiedy szczera i obiektywna obserwacja poszczególnych zachowań pupili i wzajemnych relacji weźmie górę nad stresem i zdenerwowaniem. Odrobina chęci i zrozumienia wystarczy, by okazało się, że psy nie są po to, aby nas złościć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz