środa, 13 marca 2013

Po co szkolić psa?


Trening jako podstawowe narzędzie pracy

Już od momentu pierwszej wizyty psa w naszym domu, uczymy go co mu wolno a czego nie. Uczymy właściwych zachowań, przyzwyczajamy do siebie i do naszego harmonogramu dnia. Uczymy także komend a Ci ambitniejsi różnych sztuczek. I nie wiedzieć czemu, wciąż dużo osób słysząc słowo „trening” sprowadza je do umiejętności wykonywania sztuczek właśnie.
A przecież to coś o wiele ważniejszego!



Trenując psa pomagamy mu prawidłowo funkcjonować w naszym społeczeństwie, które przeważnie ma inne poglądy na dany temat niż on. Szczekać nie wolno, biegać nie wolno, gonić, kopać dołków, tarzać się w napotkanej padlinie też...Pies nieszkolony nie tylko może przysporzyć nam wiele problemów ale i stanowić zagrożenie: dla innych psów, ludzi, bądź siebie samego. Nie nauczony przychodzenia na zawołanie, nie zareaguje na krzyki właściciela, który próbuje go uchronić przed nadjeżdżającym autem.

Trening jako codzienny element

O tym, że „trening czyni mistrza” słyszał każdy. Świadomy właściciel wie, że systematyczne szkolenie psa jest nie tyle wskazane, co niezbędne. W innym przypadku cała praca pójdzie na marne. Tylko jak znaleźć czas, kiedy wciąż trzeba coś zrobić, i wciąż nas coś goni a wygospodarowanie chwili dla siebie graniczy z cudem?

Ćwiczyć można zawsze i wszędzie. Wcale nie musimy posiadać wielkiego salonu tudzież ogrodu, gdzie w ciszy i spokoju będziemy mogli zająć się psem. Psy do sprytne bestie i potrafią doskonale łączyć ze sobą fakty. Jeśli z psem ćwiczymy jedynie na kursie szkoleniowym, który odbywa się na wygrodzonym terenie, nasz czworonóg po powrocie do domu, nie będzie się zbytnio wysilał. Po co, skoro w domu się od niego nie wymaga? Korzystajmy z różnorodnych miejsc i sytuacji. Dzięki temu nie tylko utrwalimy znaczenie danej komendy ale i nauczymy psa, że to my decydujemy co robić w danej chwili.

Jeśli szkolić to tylko pozytywnie

Człowiek to istota myśląca, dlatego powinno się od niej wymagać. Potrafimy stawiać domy, budować mosty, potrafimy latać...a ze zrozumieniem psa wciąż mamy problem. Fizyczne kary, jak i szarpanie smyczą czy używanie kolczatki nie tylko nie pomagają, ale zapewniają jeszcze więcej pracy. Bity i zastraszony pies nie jest w stanie zaufać właścicielowi. Bez zaufania, nie ma porozumienia. A bez porozumienia codzienność może stać się koszmarem zarówno dla psa,który nie rozumie jak i dla właściciela, który nie słucha.

Warto?

Trening uczy wzajemnej komunikacji i zaufania. Wyszkolony pies to szczęśliwy pies, który nie tylko reaguje w danej sytuacji ale przede wszystkim nie spuszcza z oczu swojego przewodnika.
Z kolei szczęśliwy pies, zaraża swoją radością właściciela. I tak powinno być.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz