Trening jako podstawowe
narzędzie pracy
Już od momentu pierwszej
wizyty psa w naszym domu, uczymy go co mu wolno a czego nie. Uczymy
właściwych zachowań, przyzwyczajamy do siebie i do naszego
harmonogramu dnia. Uczymy także komend a Ci ambitniejsi różnych
sztuczek. I nie wiedzieć czemu, wciąż dużo osób słysząc słowo
„trening” sprowadza je do umiejętności wykonywania sztuczek
właśnie.
A przecież to coś o wiele
ważniejszego!
Trenując psa pomagamy mu
prawidłowo funkcjonować w naszym społeczeństwie, które
przeważnie ma inne poglądy na dany temat niż on. Szczekać nie
wolno, biegać nie wolno, gonić, kopać dołków, tarzać się w
napotkanej padlinie też...Pies nieszkolony nie tylko może
przysporzyć nam wiele problemów ale i stanowić zagrożenie: dla
innych psów, ludzi, bądź siebie samego. Nie nauczony przychodzenia
na zawołanie, nie zareaguje na krzyki właściciela, który próbuje
go uchronić przed nadjeżdżającym autem.
Trening jako codzienny
element
O tym, że „trening czyni
mistrza” słyszał każdy. Świadomy właściciel wie, że
systematyczne szkolenie psa jest nie tyle wskazane, co niezbędne. W
innym przypadku cała praca pójdzie na marne. Tylko jak znaleźć
czas, kiedy wciąż trzeba coś zrobić, i wciąż nas coś goni a
wygospodarowanie chwili dla siebie graniczy z cudem?
Ćwiczyć można zawsze i
wszędzie. Wcale nie musimy posiadać wielkiego salonu tudzież
ogrodu, gdzie w ciszy i spokoju będziemy mogli zająć się psem.
Psy do sprytne bestie i potrafią doskonale łączyć ze sobą fakty.
Jeśli z psem ćwiczymy jedynie na kursie szkoleniowym, który odbywa
się na wygrodzonym terenie, nasz czworonóg po powrocie do domu, nie
będzie się zbytnio wysilał. Po co, skoro w domu się od niego nie
wymaga? Korzystajmy z różnorodnych miejsc i sytuacji. Dzięki temu
nie tylko utrwalimy znaczenie danej komendy ale i nauczymy psa, że
to my decydujemy co robić w danej chwili.
Jeśli szkolić to
tylko pozytywnie
Człowiek
to istota myśląca, dlatego powinno się od niej wymagać. Potrafimy
stawiać domy, budować mosty, potrafimy latać...a ze zrozumieniem
psa wciąż mamy problem. Fizyczne kary, jak i szarpanie smyczą czy
używanie kolczatki nie tylko nie pomagają, ale zapewniają jeszcze
więcej pracy. Bity i zastraszony pies nie jest w stanie zaufać
właścicielowi. Bez zaufania, nie ma porozumienia. A bez
porozumienia codzienność może stać się koszmarem zarówno dla
psa,który nie rozumie jak i dla właściciela, który nie słucha.
Warto?
Trening uczy wzajemnej
komunikacji i zaufania. Wyszkolony pies to szczęśliwy pies, który
nie tylko reaguje w danej sytuacji ale przede wszystkim nie spuszcza
z oczu swojego przewodnika.
Z kolei szczęśliwy pies,
zaraża swoją radością właściciela. I tak powinno być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz