Zawsze chciałam mieć psa, który na widok śniegu nie będzie zieleniał albo uciekał z podkulonym ogonem w popłochu do domu.
Takiego, co to nie zaczyna się trząść, kiedy temperatura spadnie poniżej plusa.
Takiego, co to na śniegu będzie wyglądać...
Chciałam no i mam.
A teraz czasami spoglądam na Emkę, szukając w jej oczach błagalnej prośby:
"możemy już wracać do domu?". Niestety, bezskutecznie :)
Prawda, że pięknie? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz