piątek, 27 października 2017

Rozmowy z psem czyli komunikacja międzygatunkowa. Jolanta Antas




Książka, bez uciekania się do zabiegu uczłowieczania psa i jego emocji, odkrywa świat psiej inteligencji i sposoby postrzegania ludzi i otoczenia. 


Wydawnictwo: Iskry
Ilość stron: 372
Rok wydania: 2014
Okładka: miękka
Wymiary: 135 x 195 cm


Cóż, zacznę od tego, że oczekiwałam zupełnie innych informacji z książki, która w tytule ma hasło "komunikacja międzygatunowa". Skusiło mnie dobre wydawnictwo, stopień naukowy autorki i bogactwo przykładów z życia wziętych. Pomimo rozczarowania, nie mogę mieć chyba jednak pretensji. Tak, jak na haczyk można sie natknąć w różnego rodzaju umowach, tak i tu, autorka przestrzegła przed tym (choć w sposób zachęcający), że książka jest:

w pełni autorską, w formie i treści, próbą pokazania możliwości przekraczania granic gatunkowych przy poszukiwaniu komunikacji światów ludzi i zwierząt.

Książka nie posiada bibliografii. Teoretycznie jest to w porządku, bo przecież to projekt autorski. Ale razi to, że pomimo zawodowej pracy z literaturą, w całej książce tylko raz cytuje innego autora. Za to wielokrotnie (na tyle często, abym zapamiętała to twierdzenie), używa frazy:

Czytałam kiedyś jakąś książkę o psach...

Dziwię się, że osoba, która napisała z pewnościa niejedną publikację, ma tak mały szacunek do pracy innych. Mimo wszystko, dość łatwo wskazać tytuły, na jakich autorka bazowała. I z przykrością trzeba stwierdzić, że były to książki sprzed około 20 lat. "Zapomniany język psów" J. Fennel czy też "Okiem psa" J. Fishera to chyba czołowe z nich. I choć Fisher krótko przed śmiercią wycofał się ze swoich poglądów, autorka chyba tego nie odkryła.

Znajdziemy więc tu opis takich metod, jak leżenie na psim legowisku, ignorowanie psa po powrocie do domu, rzucanie w niego puszką z obciążeniem, gdy chcemy przerwać zachowanie oraz uczenie siadu poprzez przyciskanie zadu. Zabronione jest podawanie psu kości, jak i zabawa w przeciąganie. I to wszystko napisane w XXI wieku...

Pojawiło się też rozwiązanie dla psów niszczycieli-nie zostawiać im pod żadnym pozorem jedzenia.
Wydaje mi się, że to również wyczytana "gdzieś kiedyś u kogoś" metoda, ale pewności na chwilę obecną nie mam. Co radzi Pani Antas?

Dlatego daj znać swojemu psu, że kiedy wychodzisz, idziesz polować, żeby dla waszego stada zdobyć pożywienie. Tak poinformowany pies będzie czekał cierpliwie nawet wiele godzin, niczego nie niszcząc i niczego nie naruszając.

Absolutnie nie chcę umniejszać wiedzy autorki. Jednak jej samozachwyt (przy tylu lukach), a także czerpanie przyjemności z krytykowania tych, którzy tej wiedzy nie mają, nie mogą zostać nie zauważone. Zgadzam się, że niektórym ludziom nie wytłumaczy się tego, że pies może mieszkać w domu, a buda i łańcuch to zło. Ale dobitne stwierdzenia postanowiłam się trochę zabawić kosztem tego prostego człowieka uważam za nie na miejscu. Bo w dialogui z taką osobą wywyższanie się nie pomoże a jedynie zniechęci.

Pomimo treści, które są wynikiem kompletnego niezrozumienia tematu, pojawiają się też i te wartościowe. I właśnie ta dwubiegunowość sprawia, że ciężko mi wyrazić opinię na temat tej książki. Z pewnością autorka ma pewne pojęcie o psach. Trafnie ubiera w słowa mechanizmy, jakie rządzą psim umysłem. Część jednak jej poglądów to przestarzała wiedza na ślepo przekazywana dalej. Skoro się sprawdza, jest dobre, po co próbować inaczej? Jej refleksje są mądre a intuicja większa niż wiedza i doświadczenie. Dlatego czytając niektóre opowieści można mieć odczucie, że autorka sama się zaprzecza.

Wybrane cytaty:

Nie buduj relacji z psem łamiąc go, naruszając jego godność, bo na takich zasadach nie buduje się przyjaźni i wzajemnego zaufania.

Kiedy nauczysz psa chodzić na smyczy - paradoksalnie smycz nie będzie ci potrzebna.

Wołaniem trzeba psu zaoferować atrakcyjność większą niż "cały świat, jaki ma przed sobą tu i teraz".

Dwie rzeczy w oczach psa muszą być bezpieczne - ręka opiekuna i smycz.

Wydając komendę psu przewiduj czy masz czas i cierpliwość by ją egzekwować.

Stałe trzymanie psa na smyczy w mieście  jest idealnym odbiciem wiejskiego trzymania psa na łańuchu przy budzie. Jedno i drugie wzmaga jego agresję, ponieważ zniewolony pies czuje się niepewnie, jest lękliwy i nerwowy.

Pies musi mieć spacer, bez względu na to, czy ma dom z ogrodem, czy mieszka w bloku.

Jeśli pies nie czuje się bezpiecznie, będzie trzymał się nogi opiekuna.

Musisz odszukać w swoim psie to, co pozwala mu się samorealizować.

Pies kocha stado. Ale jeszcze bardziej - co zadziwiające - ukochał człowieka. I bycie z nim. Nie oznacza to, że możesz ten jego przełom międzygatunkowy bezkarnie wykorzystywać, wiążąc go na łańcuchu i skazując jego inteligencję, osobowość i duszę tylko na szczekanie.

Znam wielu ludzi, dla których rozstanie z psem było trudniejsze niż pożegnanie ukochanych ludzi. Można zapytać dlaczego? Bo rozstanie z psem, to rozstanie z kimś, kto kochał nas bezwzględnie, bez warunków, bez zastrzeżeń, bez ograniczeń: na młodość i sprawność, na starość i niedołężność.

I na koniec, mój ulubiony:

Podtrzymuj z psem więź komunikacyjną przez głaski słowne. Chwal go, kiedy robi coś dobrze.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz