Dziś dzielimy się wrażeniami z testowania karmy Shaggy Brown Natural
oraz naszą skromną opinią na jej temat :)
Oczywiście, jak to bywa w domach, gdzie mieszkają koty...nowo przybyłe pudełko od razu wzbudziło zainteresowanie. Trudno było wytłumaczyć, ze adresatem jest Emka...
"W harmonii z naturą.."
To główne przesłanie producenta. Co to oznacza? To, co najważniejsze w prawidłowym żywieniu psów - pokarm bezzbożowy, z mięsa dobrej jakości (czyt. bez kurczaka), z dodatkiem kwasów tłuszczowych, bez sztucznych barwników i konserwantów.
Karma jest produkowana w Wielkiej Brytanii. Fabryka graniczy z rzeką Douglas, która jest wpisana jako dziedzictwo biologiczne UNESCO. To bardzo cenna informacja-fabryka musi być przyjazna środowisku i w żaden sposób nieinwazyjna dla tamtejszej fauny i flory.
Pochodzenie surowców zachwyca. Cytat zaprezentowany poniżej, może skłonić nas do refleksji, że dbałośc o jakość jest tutaj staranniejsza niż to, co na codzień sami komponujemy na własnych talerzach...:
" Łososia mamy ze Szkocji, jagnięcinę wypasaną na świeżej trawie z Walii, pstrągi wyławiane ręcznie siatką z Wiltshire. Warzywa i zioła sa selekcjonowane i pochodzą z najlepszych upraw."
Dawkowanie
Zacznijmy od tego, że karma Shaggy dostępna jest w dwóch wariantach wagowych: 2 kg i 12 kg.
Dla Emki, zalecaną maksymalną dawką dzienna jest 250 g. Dwukilogramowy worek starczył nam więc na 8 dni. A właściwie 9- Emka karmę jadła chętnie, jednak nie czuła potrzeby aby zjeść całą dawkę. Uważam to za dobry znak-pies, który czuje nasycenie, po pierwsze jest szczęśliwy, po drugie nie będzie szukał okazji, aby coś gdzieś wywęszyć.
Ponieważ opakowanie nie posiada strunowego zamykania, po otworzeniu worka, karma została od razu odmierzona i wsypana do jednorazowych woreczków, co ułatwiło nam kontrolowanie ilości zjedzonych granulek.
Wygląd
Chrupki są ciemne, i nie tracą koloru. To znaczy, w przeciwieństwie do karm słabej jakości, Shaggy Brown nie wysycha w dłuższym kontakcie z powietrzem. Nie są tłuste, o zapachu neutralnym, dzięki spłaszczeniu, dobrze sprawdzają się podczas szkolenia-łatwo je wyjąć z saszetki i łatwo nimi nagrodzić psa.
Skład
Ciekawą kwestią jest fakt, że skład podany na etykiecie karm, jest ilością już po ekstruzji karmy. To znaczy, że jeśli mamy na etykiecie napis "50% jagnięciny", to właśnie tyle znajduje się jej w karmie (do produkcji zaś użyto jej więcej). Sama karma jest wytwarzana przez najnowocześniejszy sprzęt - dane techniczne dwuśrubowej wytłaczarki pominę, ale gdyby ktoś był zainteresowany, prześlemy szczegółowe opisy :). Najważniejsze jest to, że pozwala ona na naturalne "gotowanie"-surowce tracą wartości odżywcze w stopniu minimalnym.
Niezależnie od produktu, każda karma zawiera 50% mięsa, jako pojedynczego białka zwierzęcego: łososia, pstrąga czy też jagnięciny.
Źródłem węglowodanów nigdy nie są zboża. Dlatego też w składzie karmy znajdziemy bataty, ziemniaki, groszek, białko grochu, pulpa buraczana lub szparagi.
Szczegółówy skład karmy, która przypadła nam w testach prezentuje się następująco:
Jagnięcina 50% (w tym 30 % świeżej jagnięciny, 18% suszonej, 2% bulionu jagnięcego), bataty 23%, groszek, białko grochu, ziemniaki 6%, siemię lniane, pulpa buraczana, Omega3-suplerment, witaminy i mienerały, bulion warzywny, mięta, FOS 92 mg/kg, MOS 23 mg/kg.
Czyli w karmi mamy 26% białka, 14 % tłuszczy, 41% węglowodany, 3% włókna surowego, 8% popiołu surowego, a wilgotność to 8%.
Zainteresowanie
Emka lubi dobrze zjeść. Jak każdy pies zresztą. Ale zasadę ma jedną-zanim coś nowego znajdzie się w pysku, musi zostać dokładnie obwąchane. Zanim karma została otworzona, dała mi do zrozumienia, że zapach zachęca do konsupmcji ;)
No dajże tę chrupkę...
Widzę, widzę, chcę, chcę!
Efekty
Tak, jak wspomniałam, zapach dla Emki był zachęcający. Wynika to z tego, że smak karmy wzmocniony jest bulionami-rozwiązanie które, w przypadku mojego psa (i zdaje mi się, że nie tylko mojego), jest strzałem w dziesiątkę :)
Wsypana do miski, ukryta w kątach domu, czy też używana podczas szkolenia-sprawdzała się jako atrakcyjny i smakowity kąsek.
Choć karma w jadłospisie gościła krótko, dało się zaobserwować pewne znaczące zmiany. Przede wszystkim regularność wyprózniania wzrosła. Pies załatwiał się częściej ale odchody były zwarte i mniejsze, co świadczy o dobrym wpływie Shaggy Brown na przewód pokarmowy.
Sierść wyraźnie nabrała blasku. Drapanie występowało sporadycznie, nie pojawiły się żadne niepokojące objawy. Emka wydawała sie też mniej łasa na smakołyki.
Podsumowanie
Nas karma Shaggy Brown urzekła. Jest dowodem na to, że można wyprodukowac karmę bez zbędnych ulepszaczy, na bazie naprawdę wartościowych składników. Choć cena z początku wydaje sie wysoka, to po przeliczeniu dzienny koszt wyżywienia psa wcale nie jest wysoki. Zwłaszcza jeśli wezmiemy pod uwagę zdrowie naszego pupila. Im lepiej żywiony jest pies, tym mniej chorób i dolegliwości pojawi się z wiekiem.
Dostępne są bezpłatne próbki (gdyby ktoś wciąż miał wątpliwości) a także atrakcyjne ceny dla klientów, kupujących więcej niż jedno opakowanie karmy. Karma jest nowością na rynku-dostepna od października tego roku.
Wierzymy mocno,że szybko zdobędzie uznanie wśród czworonożnych konsumentów, jak i ich właścicieli :)
Świetna recenzja :-)
OdpowiedzUsuńKarma prezentuje się ciekawie, chętnie sprawdziłabym ją u mojego ze względu na skład :).
OdpowiedzUsuńFajna recenzja :).