środa, 28 maja 2014

Walczymy z kocią nudą. Część II, czyli zabawki dla kotów.

W I części artykułu skupiliśmy się głównie na urozmaicaniu pory kocich posiłków. Teraz czas omówić inny, równie ważny element dnia, każdego, szanującego się wąsatego czworonoga. Jaki? Zabawę oczywiście!




Wszystkie zachowania, jakie możemy zaobserwować u kota podczas zabawy, są zachowaniami, jakie w środowisku naturalnym wiążą się z polowaniem. Ponieważ to naszym pomysłem było zamknięcie kota w czterech ścianach, to właśnie naszym obowiązkiem jest zapewnić kotu możliwość zaprezentowania tych zachowań, czyli: skradanie się, chowanie, czołganie, skakanie, bieganie, atakowanie, koziołkowanie, drapanie, podrzucanie czy wspinanie. Dlatego tak istotne jest, abyśmy nie zapominali o jego drapieżnej naturze. Zamiast ganić go za ostrzenie pazurów na naszym ulubionym dywanie lub za wspinanie się na kanapę, pomyślmy, co możemy mu dać w zamian. Jeśli będziemy się upierać przy swoim i eliminować takie odruchy, może i zachowamy nienaruszony fotel, ale z pewnością odbije się to na kocie, który zacznie sprawiać inne problemy.

W tym artykule podzielę się pomysłami na kocie zabawki i zwrócę uwagę na najważniejsze cechy, jakimi dobra zabawka powinna się odznaczać. Z kolei w ostatniej czyli III części skupię się na domowych ułatwieniach-a więc, jak urozmaicić kotu domowe środowisko, ratując tym samym nasze meble, ale nie umniejszając estetyki wystroju mieszkania.



1. Droższe nie znaczy lepsze.


Każdy kto kota miał, lub zna kogoś, kto kota ma, nie raz słyszał opowieści o znikających gumkach do włosów lub o wędrujących patyczkach do uszu. Choć koty uznaje się za wyrachowane stworzenia, to ich upodobania względem przedmiotów, mogących posłużyć do zabawy, zdecydowanie temu przeczą. Naprawdę nie trzeba wiele. Aby wykonać prostą a zarazem fantastyczną zabawkę wystarczy zajrzeć do kuchennych szuflad, albo przeszukać szafkę w łazience :)



Oczywiście na zdjęciu jest tylko niewielka część tego, co możemy znaleźć i wykorzystać. Pomysłów jest ogrom: zgnieciony kawałek papieru, patyczki do uszu, papierki po cukierkach, znaleziony na spacerze kasztan, kłębek wełny, kokardy świąteczne, pompony, rolki po papierze toaletowym czy też  tekturowe pudła lub kartonowe palety po jogurtach. 


2. Wielkość, lekkość i miły dotyk.


Koty to wrażliwe zwierzęta. Rzucając w stronę kota piłkę tenisową, prędzej go wystraszymy, niż zachęcimy do zabawy. Co innego, gdy spróbowalibyśmy z piłeczką do ping-ponga. Myśląc o zabawce, zawsze warto wyobrazić sobie mysz lub ćwierkającego wróbla. Miękkie w dotyku, z aksamitnym futerkiem lub delikatnymi piórkami, małe i niewielkiej wagi...


3. Efekty dźwiękowe i...zapachowe.


Wiele zabawek dla kotów posiada dzwoneczki. Autorzy zapewne chcieli w jakiś sposób nawiązać do dźwięków wydawanych przez ptaki lub złapaną mysz. Nie wszystkie jednak koty reagują na takie nowości pozytywnie. Ich słuch jest doskonały, i najzwyczajniej może to być dla nich dźwięk nieprzyjemny lub zbyt głośny. Oczywiście, są i takie koty, które mogą go ignorować. Jednak rzadko, który kot zignoruje taki dźwięk jak szeleszczenie, grzechotanie czy chrobotanie. W końcu jest to dźwięk, który od razu kojarzy się z gryzoniem! 
Atrakcyjność zabawki możemy zwiększyć również poprzez zapach. W sklepach można najczęściej spotkać te wypełnione kocimiętką. Jednak woń ryby lub mięsa również nie ujdzie uwadze kota. Wystarczy położyć zabawkę na stole podczas przygotowań do obiadu.


4. Trochę fizyki...czyli szybkość i trajektoria ruchu.


Jeśli ktoś myśli,że samo rzucenie papierka wystarczy, grubo się myli. Przynajmniej w przypadku, gdy zabawę chce zainicjować człowiek. Nieporuszająca się zabawka to nudna zabawka. Jeśli ofiara się nie porusza jest albo chora albo martwa, a na takie polować nie warto, bo niesie to ze sobą ryzyko jakiejś choroby i koty to wiedzą. Jednak ruch też nie jest taką prostą sprawą, jak by się wydawało...

Ponownie wróćmy do przykładowej myszy.

Czy mysz porusza się w idealnej linii? Nie.
Czy mysz cały czas porusza się szybko? Nie.
Czy kot jest w stanie przewidzieć kolejny ruch myszy? Nie.

I to cały sekret. Jak więc manewrować sznurkiem od zabawki?

Zaczynać wolnym ruchem a kończyć szybszym. Zatrzymywać się często i zmieniać kierunki. Czasami poruszać zabawką w miejscu, wprowadzając jedynie sznurek w drgania. Na końcu zabawkę można lekko podrzucić w stronę kota i z powrotem szybko przybliżyć ku sobie. Przypadkowe potrącenie sznurkiem kociej łapy lub ogona zdecydowanie zachęca kota do działań. Tak jak  obecność pobliskich punktów strategicznych, dających kotu możliwość ukrycia się, niewidocznego (a przynajmniej niech tak nasz kot myśli...) skradania się  czy nagłego wyskoku. Dlatego wszelakie przestrzenie pod lub za łóżkiem, fotelem, stołem, regałem lub za uchylonymi drzwiami, są idealne. Na czas zabawy możemy również udostępnić kotu pudło.

Koci instynkt czworonożnego domatora może być uśpiony lub ukryty w beleczkach tłuszczu, ale przy takich kombinacjach ruchu-weźmie wreszcie górę i nawet największy leniuch zacznie się bawić.


5. No to do dzieła!


Najprostszą wersją myszy jest...kawałek sznurka przymocowany do gumki, papierka bądź skrawka materiału. Prawda,że niewiele? Sam czas wykonania można policzyć w sekundach, zaś czas, jaki kot spędzi na zabawie...już w godzinach :)





Jeśli posiadamy pudełeczka z tak zwanych kinder niespodzianek, wystarczy kawałek wstążki i poprzedni twór, czyli gumka na sznurku. Gumkę umieszczamy w środku, dzięki czemu wystający sznurek nie wyślizgnie się podczas zabawy. Krótki fragment wstążki dodatkowo imituje mysi ogon.





W takim przypadku uchwycenie kota i zabawki jednocześnie graniczy z niemożliwością ;)



Inną wersją jest to samo pudełko ale wypełnione odrobiną kocimiętki. Można też wrzucić coś, co będzie grzechotać ale nie obciąży zbytnio zabawki np. ziarenka ryżu.



                                                        źródło: http://www.catchannel.com/

Kolejnym przedmiot możemy stworzyć z pióra, które owijamy szeleszczącym papierkiem od cukierka. Jeszcze tylko obwiązać wszystko sznurkiem i mamy to, o co nam chodziło: zabawkę szeleszczącą, miękką i delikatną.



Ponieważ lista pomysłów jest naprawdę długa, a internet może posłużyć wieloma obrazkami, załączam te, które udało mi się znaleźć w sieci, a które moim zdaniem zasługują na uwagę.

Piłeczka obleczona wełną z dzwonkiem i piórami nie należy do zabawek najprostszych, ale z pewnością zyska uwagę naszego kota. 


 źródło: galleryhip.com

Dla lubiących wycinanki-tekturowa mysz. Kształt zabawki, tekstura i lekkość materiału są strzałem w dziesiątkę.


 źródło: www.moderncat.net

Dla szczęśliwych posiadaczy kotów, które lubią się bawić zabawkami zawieszonymi gdzieś na drzwiach, proponuję meduzę...

źródło: www.weallsew.com

Pudło. Po prostu pudło :)

źródło: http://www.petdiys.com/

Plastikowa obręcz zakrętki od butelki i parę skrawków polaru lub pociętej skarpetki czy też szmatki. Nie tylko zachęci kota do zabawy, ale i podczas samej zabawy przeczyści nam podłogę ;)


źródło:www.friskies.com 

Zabawka niewymagająca zbytniego zaangażowania właściciela. Do pudełka z otworami (lub kartonu po zgrzewce jogurtów) wrzucamy korek albo zakrętkę czy zgniecioną kulkę z folii aluminiowej. Następnie zasiadamy wygodnie na fotelu lub kanapie i...odprężamy się, obserwując naszego milusińskiego.

źródło: http://shiannechang.blogspot.com

Lub milusińskich :)

źródło:http://www.moderncat.net/

Do wykonania zabawki przydają się również skarpetki. Lub skarpetka, zwłaszcza ta, która zgubiła parę w praniu...




źródło: www.sewtara.com


Oczywiście każda zabawka powinna być zrobiona z elementów bezpiecznych dla zwierzęcia.
Wybór jest naprawdę ogromny. Wystarczy odrobina chęci i chwila czasu. Pamiętajmy, że
wiele kotów interesuje się zabawką, ale tylko wtedy...gdy interesuję się nią właściciel :) Warto jednak podkreślić, że wspólna zabawa z kotem nie tylko poprawia nam nastrój, ale obniża ciśnienie i korzystnie wpływa na nasze zdrowie. Nie odmawiajmy sobie więc tej przyjemności. Zwłaszcza, że akrobacje, jakie wyczynia kot na naszych oczach, zapewniają nie tylko pokaźną dawkę śmiechu ale i zachwycają.




6 komentarzy:

  1. Moja Zorka naj-naj-najbardziej upodobała sobie plastikowe korki od soków (ale nie każde! Muszą mieć nożyki), gumki do włosów i plastikowe obrączki od butelek lub fiolek z lekarstwami. Mamy jeszcze miotełkę ze skórkowymi paseczkami. Resztę kupnych zabawek ma głęboko w poważaniu ;)
    Wbrew pozorom, koty są bardzo tanie w utrzymaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj trochę już zatęskniliśmy za Grzecznym Podopiecznymi. Świetny artykuł, doceniam zaocznie, gdyż nie posiadam kota:) Pozdrawiamy serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Koty to "nie moja broszka", ale szalenie podoba mi się ten post i na pewno polecę go znajomym kociarzom. Poza tym, miło popatrzeć na tyle ślicznych, pomysłowych DIY. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, nawiązując do poprzedniego artykułu: ja mam problem z Ziomkiem. Raz udało się go odchudzić i trzymał wagę. Ostatnio jednak jakiś inteligentniejszy się zrobił i znowu taki.. zachłanny w zdobywaniu jedzenia. Otwiera szafkę i wyjada kocie chrupki. Lodówkę też otwiera...
    Jak się domyślasz, strasznie znowu przytył. Jednak bardziej martwię się, że podczas swojego polowania zrobi sobie gdzieś krzywdę.

    Bardzo dziękuję za te artykuły, na pewno wykorzystam kilka trików.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń