Przypadek (kto wierzy w przypadki?) zrządził, że z Olsztyna trafiła do Warszawy, gdzie dom tymczasowy ofiarowała jej Asia wraz z Asterkiem. W tym samym czasie ja zaczęłam przeglądać ogłoszenia o psach do adopcji, jednocześnie przygotowując się do kursu trenerskiego.
Od zawsze marzył mi się border collie, bo przecież mądre, inteligentne i piękne psy. Ani małe, ani duże. W sam raz. Zaczęłam więc od forum tej rasy. Stamtąd dziwnym trafem wylądowałam na forum aussików, gdzie kliknęłam na zdjęcie Dżiny...a potem już nie było odwrotu. Na kurs, pojechałam już z nią :)
(Emka na kursie...jest różnica?A przecież to wciąż ten sam pies...)
O ile faktycznie to był mój wybór a nie z góry zaplanowana kolejność wydarzeń :)
Choć jej szacowny ogon będzie się przewijał przez bloga, tak jak i przewija się i w domu, nie wszystko będzie bezpośrednio dotyczyć jej. Że jest inspiracją-nie zaprzeczę, ale jeszcze mi w samozachwyt popadnie i co wtedy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz