Lista potrzebnych rzeczy:
- baloniki
- lampki LED
- wikol
- kordonek
- nożyczki
- garnuszek z wodą
- spinacze
Ilość potrzebnych materiałów głównie zależy od wielkości kul i ich ażurowatości (prześwitów).
1. Klej
Do garnka wlewamy wodę (by przykryła dno) i dodajemy tubkę wikolu a całość dokładnie mieszamy. Następnie umieszczamy w nim kordonek i obtaczamy w kleju. Nitka w całości powinna przesiąknąć miksturą.
2. Tworzenie kuli
Na nadmuchany balonik (w odpowiednio wybranej przez Ciebie wielkości) nakładamy kordonek, pilnując aby nitka była nasiąknięta klejem. Pamiętaj, aby balony były dobrze zawiązane-jeśli supeł będzie za słaby (polecam przewiązać sznurkiem), zacznie z nich schodzić powietrze. W efekcie kordonek zacznie się zapadać.
3. Suszenie
Gotowe kule chwytamy za ogonki od balonika, i przyczepiamy spinaczem do sznurka, wieszaka, bądź innej powierzchni, gdzie będą mogły w spokoju schnąć. W zależności od stężenia kleju, kule potrzebują od 3 godzin do doby na porządne wyschnięcie.
4. Usuwamy balonik
Igłą, szpilką, nożykiem bądź innym ostrym przedmiotem, przekłuwamy balonik. Nie musicie się bać huku (ani wasze psy), ponieważ przy tak słabo nadmuchanym balonie, powietrze będzie schodziło powoli. Gdy tylko powietrze zejdzie, wystarczy chwycić za ogonek, a następnie usunąć resztki pękniętej gumy.
5. Gotowe kule
W zależności od użytych kolorów oraz ilości kul, warto przemyśleć kolejność ich mocowania. Sam montaż jest banalny. Lampki ledowe wystarczy wcisnąć w prześwit a potem cieszyć się efektem.
Nie wiem co jest większą frajdą-wieczorny widok świecących się lampek, samo ich tworzenie czy też możliwość tworzenia niezliczonej ilości kombinacji kolorów. Zabawa jest naprawdę przednia-a na zimowe wieczory-w sam raz! :)
1. Klej
Do garnka wlewamy wodę (by przykryła dno) i dodajemy tubkę wikolu a całość dokładnie mieszamy. Następnie umieszczamy w nim kordonek i obtaczamy w kleju. Nitka w całości powinna przesiąknąć miksturą.
2. Tworzenie kuli
Na nadmuchany balonik (w odpowiednio wybranej przez Ciebie wielkości) nakładamy kordonek, pilnując aby nitka była nasiąknięta klejem. Pamiętaj, aby balony były dobrze zawiązane-jeśli supeł będzie za słaby (polecam przewiązać sznurkiem), zacznie z nich schodzić powietrze. W efekcie kordonek zacznie się zapadać.
3. Suszenie
Gotowe kule chwytamy za ogonki od balonika, i przyczepiamy spinaczem do sznurka, wieszaka, bądź innej powierzchni, gdzie będą mogły w spokoju schnąć. W zależności od stężenia kleju, kule potrzebują od 3 godzin do doby na porządne wyschnięcie.
4. Usuwamy balonik
Igłą, szpilką, nożykiem bądź innym ostrym przedmiotem, przekłuwamy balonik. Nie musicie się bać huku (ani wasze psy), ponieważ przy tak słabo nadmuchanym balonie, powietrze będzie schodziło powoli. Gdy tylko powietrze zejdzie, wystarczy chwycić za ogonek, a następnie usunąć resztki pękniętej gumy.
5. Gotowe kule
W zależności od użytych kolorów oraz ilości kul, warto przemyśleć kolejność ich mocowania. Sam montaż jest banalny. Lampki ledowe wystarczy wcisnąć w prześwit a potem cieszyć się efektem.
Nie wiem co jest większą frajdą-wieczorny widok świecących się lampek, samo ich tworzenie czy też możliwość tworzenia niezliczonej ilości kombinacji kolorów. Zabawa jest naprawdę przednia-a na zimowe wieczory-w sam raz! :)
Te cottony to genialna sprawa! Mimo wszystko jestem osobą, która uwielbia mieć takie rzeczy w jednym rozmiarze, więc baloniki by odpadały bo każdy nadmuchany ma zupełnie inny kształt niż pozostałe. Prezentują się świetnie :)
OdpowiedzUsuńNic w życiu nie jest idealne ;) Ale jak się zrobi kilka to można robić bardzo podobne kule, kwestia treningu :)
UsuńKocham te lampki, są śliczne <3 W wolnej chwili też spróbuję takie zrobić :D
OdpowiedzUsuńTo czekam na efekty! ;)
UsuńSuper! W nowym roku na pewno spróbuję zrobić chociaż do takich prac to mam dwie lewe ręce :P
OdpowiedzUsuńMoże to będzie wyjątek? :D
UsuńOjej, prawdę mówiąc, nie sądziłam, że to taka prosta sprawa. Dzięki za ten tutorial. Normalnie raczej nie zabieram się za żadne DIY, ale może spróbuję.
OdpowiedzUsuńPolecam, zabawa jest przednia! :)
UsuńWow, nie wiedziałam, że w taki prosty sposób można je wykonać własnoręcznie :) Do tej pory oglądałam je tylko online i wzdychałam do monitora, bo cenią się nadmiernie wysoko, a tu taka niespodzianka. Na pewno wypróbuje :D
OdpowiedzUsuń