poniedziałek, 1 lipca 2013

Tymczasowicz Peput pozdrawia!


I tak oto po naprawdę porządnym czasie niewidzenia się ze swoją Schroniskową Wybawczynią, Emka miała okazję się z nią spotkać. Nareszcie! Ciekawość zjadała wszystkich (czy psina pozna? jak się zachowa? co głupiego wymyśli? albo co gorsza, a może zostanę bez psa...?). Przeczucia jednak były podobne- takich rzeczy się nie zapomina. Zachwytom nie było końca-Emka swoją byłą pańcią, pańcia Emką, Emka Asterkiem (Asterek niekoniecznie Emką ale zielonym otoczeniem a i owszem:)), Peppe zaś wszystkim po kolei. Nie obeszło się bez całej gamy dźwięków zwłaszcza z gardzieli Dżindżyła, który swoją wylewność przypieczętował wskoczeniem do klateczki. Że niby nie widzi problemu, żeby wrócić na swoje stare śmieci...skandal!



Z racji spaceru, aparat poszedł w ruch. Asia w tym czasie wykazała się zdolnościami na pograniczu ludzkich możliwości zajmując się całą trójką, żeby uwiecznić jakie dobre i grzeczne z nich psy...chyba się to nawet udało ;)






Peput, tudzież Peputek czy Peppe to dziwny jegomość. Pierwszy do głaskania, pierwszy do grzania zmarzniętych nóg i jak się okazuje wcale nie ostatni do wskakiwania na stół, celem sprzątnięcia resztek ;) Stale podniesiony ogon i czysta przyjemność czerpana z wygrzewania się w słońcu to kolejne zachowania, które sprawiają, że zaczynam myśleć o nim bardziej jak o kocie...



Terenu jednak pilnuje jak pierwszorzędny pies, żeby nie wyszło, że to jakiś wybrakowany egzemplarz :) Jego kompaktowość sprzyja wspólnemu wylegiwaniu się a wiecznie merdający ogon nie pozwala się przedrzeć żadnemu komarowi. Ale ideałów nie ma. Minusem Peputka jest jego wzrost. Pod dość obfitych opadach gubi się biedak w gąszczu zieleni no ale przecież na wszystko jest sposób. Emka dość szybko chwyciła znaczenie komendy "szukaj Peputa". A jako przykładna gospodyni, nie tylko namierza puchatą kulę ale i w przeciągu kilku sekund przyprowadza ją ze sobą :)  Skarb nie pies. I jeden i drugi. Dlatego nie mogę zrozumieć: czemu takie stworzenie nie znalazło jeszcze swojego człowieka?





Tak więc, jeśli zastanawiasz się nad wiernym psim towarzyszem, którego bezproblemowo można wziąć na kolana i po prostu głaskać i głaskać to Peput szuka właśnie Ciebie. Może jeszcze po prostu o tym nie wiesz?


   Liczymy na odzew. Emka również, chociaż nie da się ukryć, że Peput przypadł jej do gustu ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz